Dlaczego święto Jesiennego Zrównania to nie Mabon

Gwiddon

Jesienne Zrównanie to ważne święto. Zbliża się czas obrotu Koła Roku od lata ku zimie, dzień staje się równy nocy. Owoce pracy minionego sezonu zapełniają spichrze, poganie starają się ocenić rezultaty swoich zwycięstw i błędów, wspominają, jak owoce minionych zbiorów pomogły im w czasie surowej zimy, jakie marzenia i plany zajmowały ich w tym sezonie, starają się przygotować się do zimy i nowego etapu życia.

Wielu wiccan składa sobie wtedy życzenia z okazji Mabon, bo tak najczęściej nazywają to święto. „Czymże jest imię?”, pytał klasyk. I faktycznie, co za różnica, kto jak nazywa to czy inne święto? Czy zmienia się od tego istota sabatu? Jak go nie nazwiesz, dzień stał się równy nocy, plony dojrzały, i kropka. To prawda. Pedantyzm nie jest najlepszym przyjacielem poganina. Pozostaje nieuchwytna kwestia egregoru i mocy wypowiedzianego słowa. Jeżeli nie wierzycie w egregor albo moc słów, możecie dalej nie czytać. Jeżeli wierzycie, być może przyda Wam się ten artykuł. Ważniejsze niż to, co robicie, jest to, czy wiecie, dlaczego to robicie i po co.

Zawsze lepiej jest rozumieć i być świadomym niż bezmyślnie powtarzać. Istnieje taka uparta rzecz jak fakty. Przypuśćmy, że dziś podszedł do Was na ulicy znajomy i złożył Wam życzenia urodzinowe. Powiecie: „Ale przecież nie mam dzisiaj urodzin! Urodziłem się w czerwcu, a jest wrzesień”. Z nazwą Jesiennego Zrównania jest taka sama historia – nazwa tego święta to na pewno nie Mabon.

Skąd taka pewność? Skąd wiemy, jak tradycyjnie nazywało się to święto? Nie mamy machiny czasu, dlatego każda nazwa będzie w najlepszym wypadku rekonstrukcją. Nie wiemy dokładnie i najprawdopodobniej nigdy się nie dowiemy, jednak znamy pochodzenie nazwy „Mabon”, bo żyje autor, który zaproponował właśnie tak nazwać święto Jesiennego Zrównania. I sam autor broni swojego stanowiska, uczciwie wskazując swoje źródła.

Skąd wzięła się ta nazwa? Dawno temu, w 1973 roku Aidan Kelly (1) postanowił stworzyć i opublikować pierwszy pogański kalendarz. Uważał, że niektóre sabaty Koła Roku brzmią niewystarczająco pogańsko i postanowił zmienić ten stan rzeczy. Szczególnie nie spodobała mu się zbyt sucha astronomiczna nazwa „Jesienne Zrównanie”. Nie dość fajna, i zupełnie nieceltycka. W poszukiwaniu natchnienia Aidan zwrócił się ku misteriom eleuzyńskim, przecież Wielkie Misteria zaczynały się właśnie w dzień Jesiennego Zrównania. Z nieznanych powodów Aidan nie zaczerpnął nazwy z kultury greckiej, ale zwrócił się do mitologii celtyckiej w poszukiwaniu analogii z mitem o Kore (Persefonie) i Demeter, uważanym za podstawę misteriów eleuzyńskich.

Według jego własnych słów z bloga Patheos:

“…w [literaturze] walijskiej, w zbiorze Mabinogion, [jest] historia Mabona ap Modron (co tłumaczy się jako „Syn Matki”, tak samo, jak Kore oznaczało po prosty „dziewczynę”), którego Gwydion ratuje z zaświatów, podobnie jak Tezeusz uratował Helenę. To dlatego wybrałem “Mabon” na nazwę święta; to nie był arbitralny wybór. Wysłałem kopię stworzonego kalendarza Oberonowi (wtedy był jeszcze Timem)(2), któremu spodobały się te nowe nazwy i zaczął używać ich w czasopiśmie Green Egg, skąd przeszły do amerykańskiego słownictwa pogańskiego.” (3)»

Źródło: http://www.patheos.com/blogs/aidankelly/2012/09/mabon-and-the-city-beneath-the-sea-part-ii/

Wśród gardneryjczyków i aleksandryjczyków „Mabon” nie przyjął się, z rzadkimi wyjątkami. Najczęściej nazywamy to święto „Jesiennym Zrównaniem” albo „Świętem Plonów” – Autumn Equinox albo Harvestide. W ludowej tradycji Wysp Brytyjskich pora Jesiennego Zrównania to czas Święta Plonów. Współcześni druidzi i celtyccy rekonstrukcjoniści nazywają ten dzień różnie – Albad Elfed albo Mea’n Fo’mhair. W naszym kraju [Rosji] jest piękna nazwa „Osieniny” albo Tausen, u niektórych narodów Radogoszcz. Jest wiele wariantów nazwy tego jasnego święta, wiele nazw pełnych znaczenia i miłości ludu, nie tylko Mabon.

Uważna lektura legendy o Mabonie w Mabinogionie pokazuje, że nigdzie nie wskazano, kiedy się urodził, brak jakichkolwiek wskazówek dotyczących ram czasowych opowieści. Istotą legendy jest to, że Mabon został porwany swojej matce w wieku trzech nocy i spędził wiele dni jako zakładnik w zamku, skąd uratował go albo Król Artur (który potrzebował bohatera do schwytania potężnego dzika), lub jedno z czterech mitycznych zwierząt – warianty legendy różnią się między sobą. Po uwolnieniu Mabon wyrusza w pogoni za potężnym вепря, któremu odebrał miecz. Koniec baśni. Podobna legenda jest i w Bretanii. Uczeni wiążą imię Mabon z gallo-brytyjskim bogiem Maponosem, wzmianki o którym można spotkać w różnych zakątkach Imperium Rzymskiego, głównie w postaci inskrypcji wotywnych. Późne inskrypcje o charakterze wotywnym zrównują go z Apollem.

I tak Mabon nie jest w żaden sposób związany ze świętem Jesiennego Zrównania. Można zrozumieć dążenie Aidana do „spoganizowania” sabatów, jednak bardzo trudno zrozumieć, dlaczego wybrał tak niepasującą nazwę, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że znajomość i rozumienie mitów należy do jego zawodu religioznawcy. Dlaczego trzeba było dojść do walijskich średniowiecznych legend przez misteria eleuzyńskie, wybierając tylko powierzchowną zbieżność tematu – porwanie dziecka? Kelly jest pewien swojego wyboru, cóż, każdemu, co mu się należy. Każde z nas wybiera samo swoją drogę, każde ma prawo do własnego zdania, dlatego ten artykuł nie ma na celu zmusić Was do odżegnania się od nazwy „Mabon”, szczególnie, jeśli nie możecie wyobrazić sobie innej nazwy tego święta. Cel jest inny – opowiedzieć, skąd wzięła się ta nazwa, i pokazać, jak mało pasuje do istoty święta, być może zostawiając Wam prawo do własnego wyboru nazwy święta.

Przypisy:

(1) Aidan Kelly – założyciel własnej neopogańskiej tradycji Nowego Reformowanego Ortodoksyjnego Zakonu Złotego Brzasku (!)New Reformed Orthodox Order of Golden Dawn (NROOGD), uczony – religioznawca, autor skandalizujących książek o Geraldzie Gardnerze i przyszły krzywoprzysięzca, który wrzucił do sieci nazwiska i adresy wielu wiccan na początku lat 90. XX wieku. Wielu wiccan wtedy ucierpiało, byli zwalniani z pracy, odbierano im dzieci, niektórym rzucano kamieniami w okna.

(2) Tim (Oberon) Zell – znany amerykański poganin, założyciel Kościoła Wszystkich Światów i redaktor naczelny największego pogańskiego czasopisma Ameryki, Green Egg.

(3) Kelly skromnie przemilczał ważną rolę Carla Weschke, założyciela wydawnictwa Llewellyn. Carl założył imperium medialne dzięki wydawaniu książek pogańskich i New Age, faktycznie stosując techniki marketingowe New Age do sprzedaży i popularyzacji książek o wicca. Właśnie Carl wymyślił współczesną kategorię „fastfood wicca”, drukując książki Silve Ravenwolf i liczne książki – instrukcje „zostań wiedźmą w piętnaście minut”. Carlowi tak bardzo spodobały się nowe „pogańskie” nazwy sabatów –Mabon, Litha i Ostara – że redagując wszystkie następne książki wydawnictwa Llewellyn wymagał, żeby właśnie tak nazywać sabaty. Po dwóch dekadach na tych książkach wyrosło całe pokolenie wiccan i sfabrykowana nazwa poszła w masy.

(с) Гвиддон