Wiele książek z wicca w tytule mówi o czymś zupełnie innym niż wicca – zwykle są to zbiory magicznych przepisów bez większej głębi – dlatego polecam wiele lektur dodatkowych o magii, mitologii, zwyczajach ludowych. Można z nich wynieść o wiele więcej niż z magicznej książki kucharskiej. Tych na rynku jest coraz więcej i już nie recenzuję każdej z nich. Dodatkowo upadek księgarni stacjonarnych sprawił, że nie wpadam już do księgarni i nie przeglądam nowości, więc trudniej mi ocenić nowe pozycje bez kupienia.
Czytelnicy! Jeżeli uważacie, że coś powinno się znaleźć na tej liście, dajcie znać. Drodzy Wydawcy! Mam nową szafę na książki i możecie mi przysyłać kopie recenzenckie, ale czytam też na kindle’u.
Część książek jest dostępna w sprzedaży. A tym, którzy nie są gotowi do wydawania pieniędzy, polecam biblioteki publiczne. Podoba mi się, jak się zmieniły w ciągu ostatnich paru lat. Centralny katalog bibliotek w Polsce jest tutaj.
O wicca tradycyjnym
- Książka, od której wszystko się zaczęło. “Współczesne czarownictwo” Geralda Gardnera, człowieka, który odkrył wicca i od jego nazwiska pochodzi nazwa tradycji gardneryjskiej. Gardner w stylu pierwszych wiccan miesza swoje doświadczenia z faktami historycznymi, spekulacjami, ciekawostkami, i pisze w stylu dzienikarza – reportera. Warto przeczytać, żeby stwierdzić, czy wicca tradycyjne może być dla nas. Dla inicjowanych lektura jeszcze ciekawsza. Co się zmieniło w wicca od lat pięćdziesiątych? Co pozostało takie samo?
- Arcykapłanka Gardnera, wielka dama wicca Doreen Valiente, napisała “Przyszłość czarostwa”, w której wprowadza wicca w nową epokę. Jako zwolenniczka otwarcia wicca dla wszystkich poszukujących, dołączyła do książki Księgę Cieni dla osób chcących zacząć samodzielną praktykę. Nieco staroświecki wstęp do wicca, ale z mnóstwem ciekawostek od osoby, która wie, o czym pisze.
- “Wykłady Alexa Sandersa” to materiały, które Sanders, założyciel tradcji aleksandryjskiej, wysyłał pocztą zainteresowanym w celach zarobkowych. Według Maxine Sanders zostały spiracone w Stanach i pozbawiło to ubogich Sandersów dodatkowego dochodu. Poczuj się uczniem Sandersa! Wstęp do wicca słowami jednej głównych postaci nurtu.
- A teraz coś dla początkujących. “Zasady wicca” Vivianne Crowley zostały napisane przez bardzo znaną współczesną arcykapłankę i skupiają się na praktyce i ćwiczeniach, które mogą pomóc w stawianiu pierwszych kroków na ścieżce wicca. Podtytuł brzmi “Jedyne wprowadzenie, jakiego ci potrzeba” i zgadzam się, że potem zostaje już tylko pogłębianie. I praktyka!
- Warto sięgnąć na początku do “Krótkiej historii czarownictwa” Jeffreya B. Russella. Książka prowadzi od definicji magii i czarostwa przez historyczne czarownice i magię ceremonialną po współczesnych wiccan. Warto przeczytać, by zyskać szerszą perspektywę, zwłaszcza, że książka jest po polsku i do kupienia.
- Morgana, gardneryjska Arcykapłanka często odwiedzająca Polskę, wydała w formie książkowej swój cykl artykułów na temat wątków obecnych w wicca: “Poza miotłą. Rozmyślania o filozofii wicca” Morgany mówi o Bogu i Bogini, o żywiołach, o biegunowości.
- Rob Hardy, aleksandryjski arcykapłan, w “Piramidzie czarownic” pisze o tym, jak Kabała mieści się w wicca i jak wicca pasuje do kabały.
Lektury uzupełniające, które właściwie powinny być lekturami podstawowymi
Warto czytać mitologie. Mitologie europejskie są łatwo dostępne. Z moich ulubionych mogę wymienić “Mitologię Greków i Rzymian” Kubiaka i “Mity greckie” Gravesa.
-
- Wcześni wiccanie zaczytywali się w Robercie Gravesie, “Białej bogini” i “Mitach greckich”, co wpłynęło na teologię wicca. Zadziałało też w drugą stronę: Graves jest autorem uroczego opowiadania o współczesnych czarownicach. Graves usiłuje zrekonstruować wierzenia Celtów i Greków, tworząc nieraz karkołomne konstrukcje na podstawie skąpych danych, jednak bez tych chwiejnych konstrukcji, jak potrójna bogini czy walczący Król Dębu i Król Ostrokrzewu nie sposób wyobrazić sobie współczesnego wicca. Trudna lektura.
- To samo dotyczy “Złotej gałęzi” Jamesa Frazera, klasycznej pozycji w antropologii. To dzieło wpłynęło na obecną postać wicca, podobnie jak:
-
- “Wiedźmi kult w Europie Zachodniej” Margaret Murray. Omówienie w tym artykule. Bardzo szacowna klasyka, chociaż jako historyczne opracowanie zupełnie nieaktualne.
- Ciekawym z wiccańskiej perspektywy jest rzekomy zbiór nauk toskańskich czarownic z XIX wieku, znany jako “Aradia. Ewangelia czarownic” spisany przez Charlesa Lelanda. Klasyka.
Prawie o wicca – wicca eklektyczne i okolice
-
- “Taniec Spirali” Starhawk dla wielu osób pierwszy krok ku czarostwu. Porywające. Inspirujące. Połączenie magii, duchowości, ekofeminizmu, świadomości politycznej i ekologicznej.
-
- Gdybym miała komuś wyjaśnić, czym się zajmuję i dlaczego, chciałabym, żeby przeczytał “Czarownice” Eriki Jong. Jong zajmuje się mitologią, która wokół czarownicy narosła, czarownicą jako projekcją lęków i jako kobietą, która nie boi się latać. Mimo, że książka nie jest z założenia o wicca, wprowadza w temat lepiej niż wiele innych: mówi o Bogu i Bogini, kalendarzu, zaklęciach, narzędziach, rytuałach, związkach z historycznymi czarownicami, dostarczając mnóstwa informacji, a jednocześnie doskonale oddaje atmosferę. Wydanie jest albumowe, ilustrowane obrazem i poezją.
-
- Każda książka nawiązująca do wicca i feminizmu cieszy. Stąd ucieszyło mnie polskie tłumaczenie “Czarownic. Niezwyciężonej siły kobiet” Mony Chollet. W pierwszej części autorka nawiązje do mitu czarownic i cytuje nawet Starhawk, przy czym zaznacza, że nie współczesne czary są tematem książki. W drugiej omawia stosunek społeczeństwa do kobiet, które nie chcą mieć dzieci ani farbować włosów. Dla mnie nie była to znacząca lektura, a problem mi obcy, ale może do Was przemówi bardziej.
-
- Uniwersalnym wprowadzeniem do będzie “Czarostwo. Tajemna tradycja” Ravena Grimassi, kompendium o magii, mitologii i światopoglądzie. Książka warta przeczytania jako podstawa bez względu na to, czy skłaniać siębędziemy ku wicca tradycyjnemu, czarostwu bliskiemu magii ludowej czy czarostwu feministycznemu.
-
- Jack Chanek napisał, jak sam uważa, biografię Bogini – “Królową wszelkiego czarownictwa”, przystępną, historycznie rzetelną i jednocześnie z serca. Gorąco polecam, szczególnie, jeżeli nie macie zamiaru czytać takich ramotek jak Bachofe, Frazer, Leland Jak to z wydawnictwem Llewellyn bywa, w książce są rytuały, od tego się nie ucieknie.
-
- Jason Mankey w “Rogatym Bogu” robi przegląd różnych postaci, stanowiących oblicza tytułowego boga czarownic – od Pana przez Cernunnosa po Lucyfera. Składa razem informacje z różnych najważniejszych źródeł i dodaje od siebie propozycje rytuałów. Coś znajdą dla siebie i eklektycy, i zainteresowani wicca. Mocną stroną książki jest zebranie różnych poglądów na boskość, od ujęcia monoteistycznego po archetypowe.
-
- “Elementy rytuału” Debory Lipp, gardneryjskiej arcykapłanki, pokazują, jak skonstruować pogański rytuał, a przy okazji dostarczają materiału do przemyśleń na temat teologii wicca.
-
- “Anatomia wiedźmy” Laury Tempest Zakoff przypomina “Elementy rytuału” formą, bo porządkuje rozważania na temat magii i magiczne ćwiczenia według klucza. Tym razem kluczem jest ciało, ale już sam podział jest nietypowy (wiem, gdzie mam kości, ale nie wiem z książki, czy moim wężem są jelita czy wąż kundalini). Ciało to niesamowity temat, ale książka jest rozczarowująca – nie ma w niej definicji magii, powiązania jej z ciałem, a problemy z nim potraktowane są szalenie pobieżnie.
-
- Fanów Vivanne Crowley zainteresują jej wspomnienia, wydane po polsku pod pretensjonalnym tytułem “Ścieżki pradawnej magii”. Wspomniania kapłanek wicca to specjalny gatunek: trochę doświadczeń z różnych ezoterycznych ścieżek, trochę wspomnień z podróży, mało rzeczy ekscytujących, czyli plotek o wiccańskich celebrytach i szczegółów z rytuałów. Chociaż dzięki temu autorki zachowują dyskrecję, to lektura jest nijaka. I tak niestety jest też ze “Ścieżkami…”.
-
- “Księga czarostwa Bucklanda” Raymonda Bucklanda, gardneryjczyka, który zajął się popularyzacją wicca dla wszystkich, jest właściwie podręcznikiem, jak zacząć praktykować wicca typu “zrób to sam”. Zawiera zadania, ćwiczenia i pytania. Kontrowersyjne są w niej fragmenty o historii wicca, oraz przepisy na m.in. zrobienie hełmu z garnka (żywo przypominające mi schematy w czasopiśmie “Miś”).
-
- “Wicca. Przewodnik dla osób indywidualnie praktykujących magię” Scotta Cunninghama. Mała klasyka. “Wicca” Cunninghama oskarża się o produkowanie tzw. “białoświatełkowców” czyli “fluffy bunnies”, istot łagodnych, promieniujących miłością, ulubione kolory: niebieski i różowy. Jednocześnie Cunningham ma wiele zdroworozsądkowych uwag, więc wydaje mi się, że każdy widzi w nim to, co chce widzieć. Z Cunninghamem mam ten sam kłopot, co z
-
- “Wicca dla początkujących – religia czarownic” Thei Sabin, wydana ostatnio pod zmienionym tytułem “Magia wicca” (widać początkujących już nie mamy, ale magia nadal się sprzedaje) jak wiele książek z “wicca” w tytule nie mówi właściwie o wicca. Porusza całkiem fajnie kilka ważnych tematów, takich jak poszukiwanie nauczyciela czy grupy, kwestia tradycji, kwestia etyki, i wszystko to odnosi się do wicca tradycyjnego, jak i do wielu magicznych ścieżek, ale potem przechodzi do praktyki, która z wicca ma może coś wspólnego, jednak głównie z wyglądu, a i to z daleka i bez okularów.
-
- Polska wiccanka Agnieszka Mojmira Antonik napisała i wydała książkę “Wicca. Religia czarownic dla tych, którzy chcą wiedzieć i zrobić pierwszy krok, by doświadczyć”. Jest to lekko napisane wprowadzenie do wicca eklektycznego, z informacjami, że istnieje również coś takiego jak wicca tradycyjne i inicjacja. Dużo ładnych kolorowych zdjęć. Co ciekawe, od czasu publikacji autorka zmieniła zarówno imię, jak i nazwisko, więc może chce się odciąć od literackich początków. Polecam recenzję Rawimira.
-
- Jednym z częstych pytań, które słyszę, to jak świętować sabaty, jeżeli jest się samotnym poganinem. Można czytać tomy o folklorze, medytować, chodzić na wykłady. Można też nieco sobie pomóc i przeczytać serię książeczek o sabatach. W tej chwili są dostępne trzy – “Ostara” Kerri Connor, “Beltane” Melanie Marquis oraz “Litha” Debory Blake, “Lammas” Melanie Marquis i “Mabon” Diany Rajchel. Mówią o Kole Roku, nastroju święta, proponują rękodzieła, przepisy kulinarnem medytacje i rytuały eklektyczne. Najmocniejszym punktem książek jest część “Stare praktyki”, czyli kompilacja folkloru z różnych stron świata. Całość należy jak zwykle czytać pamiętając, że oprócz takich leciutkich symbolicznych rytuałów wicca bywa również transowa, głęboka, misteryjna. Seria nadaje się dla rodziców, szukających zajęć dla dzieci związanych z sabatami.
-
- Mocną polską odpowiedzią na serię “Sabaty” jest “Słowiańska wiedźma” Dobromiły Agiles. Jest to przewodnik inspirowanej i wicca, i rodzimowierstwem czarowniczej praktyki, a zawiera wszystko, co tylko można: mitologia słowiańska, przepisy kulinarne, rytuały Koła Roku samotne i grupowe, mnóstwo zaklęć i nawet słowiańskie porady modowe. Siłą rzeczy dużo tematów jest tam potraktowanych pobieżnie, ale bardzo ładnie opisuje, jak korzystać z rodzimej tradycji.
-
- Dobromiła Agiles napisała również “Magię naturalną”, której przydałaby się redakcja (np. chciałabym, żeby czytelnicy wiedzieli, że słowo “szaman” pochodzi z języka Ewenków, nie nieistniejących “Awanków”), ale można z niej wyłowić kilka inspirujących myśli i pomysłów, a wśród długich list właściwości znanych i nieznanych zioł, także sezonowy przepis kulinarny.
-
- Popularnością cieszy się nadal wydana ładnych kilka lat temu “Księga dobrych czarów” Mariny Medici. Jest dość podobna do Cunninghama w przesłaniu, ale zawiera mniej teorii – głównie podstawy magii naturalnej, sporo o zielarstwie i magicznych właściwościach kamieni. Ładnie wydana, ze zdjęciami pań w powłóczystych szatach na tle wodospadu oraz ezoteryków z fryzurami i zarostem z czasów Bee Gees.
-
- “Zostań boginią” Franceski de Grandis to kurs osobistego rozwoju, w swoim czasie jeden z lepszych na rynku, teraz przyćmiony innymi pozycjami. Nie jest to wicca, gdybyście mieli jakieś wątpliwości.
-
- “Magia która pomaga żyć” Marion Weinstein to podręcznik magii z perspektywy wicca, a nie zbiór zaklęć. Zdecydowanie warto przeczytać, acz z pewnym krytycyzmem. Teoria magii jest interesująca, chociaż jak dla mnie zbyt psychologizująca. Jednak opowieści o 9 milionach spalonych czarownic, cała część historyczna od pradziejów po współczesne czarostwo, to półprawdy i nieprawdy. Miałabym też zastrzeżenia do części o etyce oraz do podejścia do magii jako tylko pracy nad własną świadomością. O Bogach Weinstein nie wspomina. Całość zdecydowanie New Ageowa i ateistyczna. I tak daje więcej do myślenia niż następne pozycje na tej stronie.
-
- Na granicy polecenia i odradzania są “Czary i czarownice” Antona i Miny Adams. Jak zwykle książki wydawnictwa Muza, i ta jest ładnie wydana, pełna obrazków, na ładnym papierze, okładka twarda. Niestety, z zawartością jest problem. Z jednej strony, “Czary i czarownice” pokrywają szerszy zakres materiału niż podobne wydawnictwa. Jest o historii z uwzględnieniem Crowleya, Gardnera, Sandersa i Starhawk, o magii w starożytnych plemionach i magii ceremonialnej. Jest o ziołach, zaklęciach, Tarocie, bogach i boginiach, świętach i teorii magii. Każdy temat na stroniczkę – dwie. I byłoby to bardzo ładne wprowadzenie, gdyby nie błędy rzeczowe oraz momentami brak wyczucia klimatu, najlepiej widoczny w potraktowaniu świąt. Trudno mi powiedzieć, czy książka poszerza horyzonty początkującego, czy raczej robi mu mętlik w głowie.
-
- Wyszła też książka “Ewolucja czarów” T. Thorn Coyle na temat czarownictwa Feary wg. Victora Andersona.9
- “Historia nagości” druida Philipa Carr-Gomma (uwaga! kolorowe ilustracje!) zawiera krótki (ale ilustrowany!) rozdział o wicca. Gołe baby można zobaczyć również w “Wicca” Agnieszki Antonik, strona 101.
Trochę religioznawstwa i psychologii
-
- Absolutną klastyką są książki Mircea Eliadego (np. “Historia wierzeń i idei religijnych”) . “Magia, okultyzm, mody kulturalne” Eliadego powinny nas zainteresować. Jest w nich esej o czarownicach i krytyka Margaret Murray.
-
- Z polskich przekrojowych pozycji bardzo polecam “Etnologię religii” Andrzeja Szyjewskiego, podręcznik akademicki, opowiadający o tym, czym jest religia, jakie pełni funkcje, w co mogli wierzyć nasi przodkowie, co o życiu pozagrobowym sądzą małpy, a także, kim jest Wielka Matka i jak wyglądają i wyglądały religie myśliwych.
-
- Natomiast osobom zainteresowanym starożytnym pogaństwem polecam “Bogowie zeszli z Olimpu” Anny Świderkówny. Książka poświęcona jest teologii hellenistycznej. Pokazuje pogański monoteizm, który pojawia się w niektórych wersjach teologii wicca.
-
- Wzdragałam się przed przeczytaniem absolutnej klasyki z 1906 roku, a mianowicie“Rytuałów przejścia” Van Gennepa. Niesłusznie. Czyta się świetnie. Pomimo, że na studiach wałkowałam rytuały przejścia, dowiedziałam się ze źródła różnych nowych rzeczy i znalazłam to i owo do przemyślenia w kontekście pogańskim.
-
- Polecam również Karla Kerenyiego, zwłaszcza “Eleusis”, które przybliża kult misteryjny – a czym jest wicca, jeśli nie kultem misteryjnym.Jest też Joseph Campbell i jego popularne “Bohater o tysiącu twarzy” i “Potęga mitu”, w któych pokazuje znaczenie powtarzanych od tysiącleci opowieści.
-
-
- Wicca jest często postrzegana jako religia wyrosła prosto z psychologii Junga. Jedynie najbardziej zahartowani czytają dzieła zebrane Junga. Przetrawiony Jung to“Psychologia jungowska” Jacobi, “Archetypy i symbole” – wybrane fragmenty Junga, oraz dostępne na polskim rynku pismo “Albo Albo”. W numerze “Sekty i kulty” znajdziemy artykuł o neopogaństwie, w tym o wicca.
-
-
- Bardziej popularne omówienie tego, czym jest religia z naukowego punktu widzenia, to “I człowiek stworzył bogów…”Pascala Boyle’a (bardziej od strony antropologicznej oraz biologicznej) oraz “Krótka historia mitu” Karen Armstrong(bardziej od strony filozoficznej).
- Ze współczesnych poradników psychologicznych – ach, samo to określenie budzi we mnie dreszcze – szczerze polecam “Boginię w każdej kobiecie” i “Boga w każdym mężczyźnie” Jean Shinody Bolen. Książki przedstawiają archetypy bogów i pokazują, jak przejawiają się w życiu codziennym, oraz radzą, co zrobić, by nie zdominowały całkiem naszego życia i poznali więcej, niż tylko jedną ścieżkę. Pomocne w życiu.
To lektury ogólnorozwojowa. A teraz nieco okultyzmu.
- Najlepszym znanym mi po polsku i po angielsku wprowadzeniem do magii, wzbogaconym o historię magii i magiczną teorię, jest “Magija współczesna” Donalda Michaela Kraiga. To moja pierwsza książka magiczna i mam do niej sentyment. Dwanaście lekcji, jedna na miesiąc roku, to obszerny materiał dla samouka.
- Jeżeli czytelnik poszukuje krószego (i tańszego) wprowadzenia, Polecam również “Dwanaście stopni do oświecenia” i “Sztukę tworzenia talizmanów” Israela Regardie. To dwa błyszczące klejnoty wiedzy i praktyczne wprowadzenia zarazem. Jeśli zaś chodzi o Kabałę, to zdecydowanie polecam “Ogród granatów” tego autora, chociaż nie jako pierwszą książkę na ten temat.
- “Magiję w teorii i praktyce” Aleistera Crowleya polecam również bardziej wyrobionemu czytelnikowi. Za pierwszym razem nie można zrozumieć, dopiero inne lektury i praktyka pozwalają w pełni skorzystać z tej wielkiej, owianej złą sławą książki. Szukajcie tłumaczenia Marka Uniejskiego.
- Praktykującym samotnie polecam zaprzyjaźnienie się z “Magiją niską” Lona Milo DuQuette’a. Autor opowiada z humorem o swoich doświadczeniach rytualnych. Przypomina to rozmowę z doświadczonym nauczycielem, który przechodził przez to, co my. Brawa dla autora za dystans do siebie!
- Bardzo warto zapoznać się z “Samoobroną psychiczną” Dion Fortune. Twórczość tej magiczki leży u podstaw wicca. Można z tej książki wyłowić sporo o teorii magii.
- Skoro już jesteśmy przy Dion Fortune, to jest autorką podstawowego dzieła o kabale hermetycznej, “Mistycznej kabały”. Znajomość kabały nie jest konieczna do praktykowania wicca, ale może bardzo pomóc.
- Współczesnym i pełnym wprowadzeniem do kabały, napisanym przez arcykapłana tradycji aleksandryjskiej, Fratra Barrabbasa, jest “Magiczna kabała”.
Kilka propozycji na temat historii czarów:
Warto poczytać “Magię, mity i tajemnice Średniowiecza” Briana Batesa. Widać tam świat ciemnych wieków na Wyspach Brytyjskich, sposób myślenia, który dał początek czarostwu, i to, jak na wyspach mieszały się różne wpływy.
Osobom zainteresowanym pogańskim rodowodem świąt oraz historią kalendarza polecam kontrowersyjną książeczkę Ludwika Stommy “Słońce rodzi się 13 grudnia”. Ponoć źródła Stommy zostały całkowicie obalone, ale lektura nadal inspirująca. Jak z “Białą Boginią”.
Ciekawą pozycją jest pierwsza polska książka z tzw. serii boginicznej, a mianowicie “Trzy kolory bogini” Anny Kohli. Autorka wymienia mnóstwo faktów dostarczanych przez archeologię i językoznawstwo na poparcie tezy, że na ziemiach Starej Europy, a więc również w Polsce, czczono Potrójną Boginię. Argumenty wzięte z rozmaitych czasów, regionów i języków sprawiają czasem wrażenie naciąganych jak w “Złotej gałęzi”, ale warto poczytać, ponieważ gdzie indziej wielu z tych wiadomości się nie znajdzie.
Historią magii wysokiej na ziemiach polskich zajmuje się Roman Bugaj w “Naukach tajemnych w dawnej Polsce – Mistrzu Twardowskim” oraz “Naukach tajemnych w dawnej Polsce w dobie Odrodzenia”.
Pogaństwo współczesne w oczach polskich badaczy
- Zacznę od dziennikarskiego reportażu, w którym wiccanie pojawiają się tylko w opowieściach. “W co wierzą Polacy” Tomasza Kwaśniewskiego to spotkania z wróżkami i egzorcystami, które obalają stereotypy po obu stronach. Wróżki okazują się twardo stąpającymi po ziemi osobami, a racjonalni znajomi i rodzina autora okazują się zabobonni. Warto spojrzeć na osoby, od których wiccanie często czują się lepsi, i zobaczyć się w krzywym zwierciadle. A teraz przechodzimy do naukowych lektur.
- Aktualnie na topie jest Joanna Malita-Król, która przeprowadziła badania nad polskimi wiccanami od 2014 do 2016 roku. Owocem tych badań są “Polscy wiccanie. Studium religii przeżywanej”, które jest fotografią polskich wiccan z tych lat. Cytaty z ludzi lepiej i gorzej mi znanych są zanurzone w gęstym teoretycznym sosie. Trudno mi spojrzeć na te badania z dystansu, ale na pewno robione są życzliwie i rzetelnie zarazem. Jako praca naukowa o wicca w Polsce “Polscy wiccanie” nie mają konkurencji, acz przypominam, że to jest portret z lat minionych i jeżeli ktoś szuka kowenu, to nie znajdzie tam aktualnych namiarów.
- Więcej artykułów Joanny Mality-Król o wicca, żywiołach, narzędziach i internecie można znaleźć tutaj.
- Jeden z artykułów Joanny Mality-Król znaleźć można w “Masce. Magazynie antropologiczno – społeczno-kulturowym” nr 33, a oprócz niego również szereg artykułów o magii od Mezopotamii przez Peru, Zachodnią Sumatrę po Harry’ego Pottera. Jest też o Księżycu i magii dianicznej.
- Inny artykuł Mality-Król, o narzędziach, jest częścią tomu pokonferencyjnego “Czarownice” wydanego przez wydawnictwo Sacrum . Teksty są niesamowicie różnorodne: jest o procesach czarownic na terenach współczesnej Polski, o współczesnej magii etipskiej, o czarownicach w zapomnianych powieściach, o Davidzie Lynchu i o życiu Margaret Murray.
- Przed Malitą-Król rządziła Renata Furman. Stworzyła dobry przewodnik po tradycjach i po czarostwie w Polsce do 2003 roku (autorka nie odróżnia wicca od czarostwa). Referat wraz z innymi na temat ezoteryki w Polsce opublikowano w zbiorze “Ezoteryzm, okultyzm, satanizm w Polsce” pod redakcją Zbigniewa Paska, co pozwala przy okazji zapoznać się z innymi pogańskimi nurtami w Polsce. Jest to już cokolwiek nieaktualna pozycja.
- Renata Furman w parę lat później wydała jeszcze książkę pt “Wicca i wiccanie. Od tradycji do wirtualnej wspólnoty”. Krótko mówiąc, gniot, który słusznie ulega zapomnieniu. Jest to w zasadzie materiał z referatu, czyli głównie analiza wypowiedzi uczestników listy wicca-pl z lat 2000 – 2001. Byłoby to ciekawe, gdyby autorka nie próbowała zrobić z tego czegoś więcej. Więc dodała kompilację o tym, czym jest wicca, korzystając z Internetu, Cunninghama i Dunwich, dokleiła biografię, której sama do końca nie czytała, i takiego Frankensteina puściła w świat. Pozycja może tylko zamieszać w głowie komuś, kto nie wie, czym jest wicca. Dużo błędów merytorycznych.
- W zbiorze “Kobiety i religie” pod redakcją Katarzyny Leszczyńskiej i Agnieszki Kościańskiej można przeczytać artykuł Furman o Bogini w wicca, który to artykuł stał się rozdziałem “Wicca i wiccan” tej autorki. Mam te same zastrzeżenia, co powyżej, a mianowicie obraz Bogini został stworzony na podstawie popularnych książek o wicca eklektycznym.
- Bardzo specyficzną pozycją są “Czarownice. Funeralia Lednickie. Spotkanie 2” z artykułem religioznawcy Leonarda J.Pełki “Od Wielkiej Bogini do wicceanizmu”. Dla osób zainteresowanych szczegółami historycznych pochówków strzyg, chorych na dżumę i innych odmieńców jest to prawdziwa uczta. Ja sama skoncentrowałam się na artykule Pełki i wyciągnęłam dwa wnioski: po pierwsze, nie będę kupować dzieł naukowych, uprzednio nie sprawdziwszy w Bibliotece Narodowej, czy warto; po drugie, tak się denerwowałam, jak o wicca głupoty pisali amatorzy, a tu religioznawca napisał gorzej niż nastoletni bloger. Nieprawdopodobna kumulacja nieprawdy na temat wicca na półtorej strony. Gorzej niż Renata Furman, dużo gorzej.A Pełka jest też autorem haseł o wicca w leksykonach PWN.
- “W kręgu Odyna i Trygława” Remigiusza Okraski to przegląd polskich i zagranicznych ruchów neopogańskich od XIX do końca XX wieku. Nie ma tam dużo o wicca, a przeczytać warto raczej ze względu na wiedzę o pokrewnych ruchach.
- “Neopogaństwo” Macieja Strutyńskiego to nowszy przegląd nurtów neopogańskich, w tym wicca, z naciskiem na Polskę, chociaż obecni są drudzi amerykańscy i brytyjscy (ADF i OBOD) oraz rodzimowierstwo litewskie i ukraińskie. W tym przeglądzie bardzo brakuje zrozumienia historii i specyfiki wicca, z tego, na ile się orientuję, również druidyzmu, i podejrzewam, że to samo dotyczy każdej ze ścieżek. Autor zrobił kompilację najłatwiej dostępnych źródeł. Jeżeli chodzi o histroię wicca, zatrzymał sie w 2009 roku. Korzystał z wicca.pl i je cytuje, ale czerpie również z bardziej wątpliwych Internetów, co widać, np. przy przeglądzie tradycji (wśród eklektycznych wymienia jakieś efemerydy sieciowe typu Ceremonial Wicca czy Norse Wicca, ale też wicca angielską Vivienne Crowley – która jest po prostu przedstawicielką wicca tradycyjnego i własnej tradycji nie tworzy). Z braku lepszej lektury można poczytać. Stosunkowo lepsza jest część o światopoglądzie poszczególnych religii neopogańskich, bo tu trudniej przyłapać na błędzie. Szkoda,że lektury dr Strutyńskiego są ograniczone, a badania terenowe żadne.
-
- Niewiele odniesień do wicca zawiera tom pokonferencyjny “Neopogaństwo w Polsce” – Państwo i Społeczeństwo 2008 nr 4. Dla porządku go tu jednak dodaję.
- Natomiast tom II wydany jako Państwo i Społeczeństwo nr 4 2009 zawiera artykuł “Próba zdefiniowania i ustystematyzowania ruchu Wicca” Macieja Witulskiego. W przeciwieństwie do np. Renaty Furman autor ma źródła i nie waha się z nich korzystać. Moim zdaniem próba ustystematyzowania pokazuje trudność zadania i daleka jest od rozstrzygnięcia problemu – o ile oczywiście uważamy go za problem. Ciekawe z punktu widzenia historii czarostwa i jedyne tego typu w języku polskim. Jeżeli chodzi o praktykę aleksandryjską, niestety nie jest autorytatywnym źródłem.
Powieści
Dobrym wprowadzeniem do pogaństwa są powieści z czarowniczymi motywami, wśród nich polecam:
- “Mgły Avalonu” Marion Zimmer Bradley – ukoronowanie cyklu, który tworzą “The Fall of Atlantis”, “Ancestors of Avalon”, “Leśny Dom”, “Pani Avalonu” i właśnie “Mgły Avalonu”, powieść oparta na arturiańskich legendach, opowiedziana z punktu widzenia kobiet. Piękna książka, od której zaczęło się pogaństwo wielu czytelników. Cykl zamyka “Kapłanka Avalonu”, którą dokończyła Diana L. Paxson po śmierci Marion Zimmer Bradley.
- Polskim szacownym odpowiednikiem “Mgieł Avalonu” są “Kapłanki, amazonki i czarownice. Opowieść z końca neolitu i epoki brązu 6500 – 1150 lat p.n.e” Jadwigi Żylińskiej. Święty seks! Wojna! Nowe odczytanie mitów! Wielkość i upadek królowych – pszczół!
- Siedzę sobie i przeglądam internet. Wyskakuje mi reklama książki “Wiedźma. Droga do siebie”. Okładka straszy. Musi to być kolejne g…, jakie ostatnio się pleni – romanse o rodzinach czarownic. Patrzę, a tu niespodzianka. Jest to świetna rzecz Amandy Yates Garcia: opowieść o drodze do Bogini, o rozczarowaniach i fałszywych tropach, życiowych trudnościach i niezwykłych wyborach, dobrze napisana i niejednoznaczna. “Mgły Avalonu” w dzisiejszym świecie.
- Robert Graves, który wpłynął na Gardnera, a potem na kolejne pokolenia wiccańskich czytelników “Białej bogini”, napisał czarujące “Zaproszenie na sabat” (do przeczytania w zbiorze “Opowiadań”). Widać, że znał prawdziwe czarownice. Musicie to przeczytać. Nic nie będę mówić. Graves ponadto zawarł swoje teorie o Potrójnej Bogini i składanym w ofierze Bogu w powieści “Herkules z mojej załogi”.
- “Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego polecam ze względu na opis sabatu. W o Sadze o Wiedźminie, “Rękopisie znalezionym w smoczej jamie” i “Świecie króla Artura” można znaleźć aluzje do wicca.
- “Piąty święty żywioł” Starhawk, wielkiego autorytetu dla wiccan eklektycznych. Powieściowa wersja “Dreaming the Dark” tej samej autorki, pokazuje dwa społeczeństwa przyszłości, utopijny kolektyw Wiedźmierzy oraz antyutopię Stewardów (czyli Strażników). Według niektórych przesłodzone, ale moim zdaniem warto przeczytać, aby poznać projekt społeczeństwa wg Starhawk i proponowane przez nią sposoby rozwiązywania problemów.
- “Anna Inn w grobowcach świata” Olgi Tokarczuk to taki nasz Coelho, czyli mechaniczne przełożenie starego mitu na gust współczesnego czytelnika. Książka odwołuje się do mitu Bogini, do zstąpienia Bogini, a posłowie Tokarczuk to przystępny wykład o misteriach. Od czasu, kiedy napisałam te miażdżące słowa, Tokarczuk dostała Nobla, ale nie udało mi się jej docenić i zdania nie zmieniłam.
- “Czekolada” Joanne Harris, czego w filmie na jej podstawie nie widać, opowiada o pogańskim stylu życia, przeciwstawionemu życiu w duchu umartwienia i winy. Wiccanie rozpoznają w bohaterce współczarownicę i rozpoznają własne wątpliwości w wątpliwościach bohaterki. W przeciwieństwie do słodkiego filmu, słodkogorzka książka. Dalsze losy bohaterów można znaleźć w “Rubinowych czółenkach”. Tylko proszę, niech nikt nie bierze tej powieści dosłownie. Magia w niej przedstawiona została wymyślona na potrzeby książki.
- Dystansu do wicca i neopogaństwa pomagają nabrać książki Terry’ego Prachetta, pełne subtelnych smaczków, właszcza “Równoumagicznienie”, “Trzy wiedźmy” czy“Pomniejsze bóstwa”. W pogańskim zrozumieniu bogów pomogą też “Amerykańscy bogowie” Neila Gaimana.
Zbiory magicznych przepisów
Jak wspomniałam, nie przeglądam już wszystkiego dostępnego na polskim rynku, szczególnie w chwili, kiedy zalewa nas fala książek o białej magii, które nie mają z wicca wiele wspólnego. Tu umieszczam po kilka zdań na temat tego, co miałam w ręku, a nawet dla celów recenzenckich czytałam.
- “Wicca. Biała magia” Celestyny Puziewicz to zbiór magicznych przepisów oraz krótkie wprowadzenie do wicca. Komercja, raczej nie.
- “Tajemnice białej magii” Geriny Dunwich, oraz fatalnie przetłumaczoną “Wicca od A do Z. Encyklopedię współczesnej czarownicy” Geriny Dunwich mogę hurtem odradzić, podobnie jak “Sekrety miłosnej magii” tej autorki “Tajemnice” mogą zamieszać w głowach początkującym, bo dają mylne wrażenie, że oprócz ośmiu sabatów ważne święta to Noc Pentagramu, św. Agnieszki, Dzień Wspomnienia Salem i Dzień Niepodległości. Tak nie jest.
- Książek z magicznymi przepisami pojawia się coraz więcej. Niektóre, np. “Księga zaklęć” Sorai mają pełen uproszczeń teoretyczny wstęp, który jednak nie czyni ich wartymi kupienia. Niektórzy autorzy piszą seryjnie, co powinno dać do myślenia, gdyż masowa produkcja jest dla pieniędzy, a co się robi dla pieniędzy ma w pewnych dziedzinach niższą jakość niż to, co się robi z miłości; po drugie, na ilu tematach można się znać dobrze. Generalnie zamiast książek o typu “Egipska wicca”, “Celtycka magia” itp. lepiej jest przeczytać książkę odpowiednio o Egipcjanach i o Celtach, i na tej podstawie coś robić, niż korzystać z gotowej papki (ktoś przeczytał i miesza to, co przeczytał, ze swoimi pomysłami.
- Przykładem papki, chociaż nie tak drastycznym jak niektóre zachodnie serie, może być twórczość Adriana Devine’a. W “Magii. Wróżbach, zaklęciach, amuletach” Adriana Devine‘a nie pada słowo “wicca”, ale po doborze tematów i bibliografii można wnioskować, że to podręcznik magii wiccańskiej. Zasady działania magii, zaklęcia, korespondencje, coś o ziołach, wróżbach, kamieniach, astrologii. Dla miłośników tych zagadnień. Devine pisze w innych książkach o magii i wielu innych sprawach, czyli daje nam przetworzoną papkę, produkowaną seryjnie. Nie ma tam przekłamań, ale lepiej sięgnąć po surowe produkty. Podobne produkcje przygotowuje dla tego samego wydawnictwa Kirke Henry Milton. Sądząc po nazwiskach Devine i Milton, to pseudonimy artystyczne polskich wyrobników pióra. Naszą wersją Devine’a jest seryjna produkcja Alicji Chrzanowskiej o magii naturalnej, nie mylić z wicca.
- To samo, co wszędzie, można znaleźć w “Czarujących kobietach. Magii w życiu codziennym” Ulrike Ascher, plus nieco uproszczeń i informacji wyssanych nie wiadomo skąd.
- Kolejna produkcją seryjną to“Każda kobieta czarodziejką” Cassandry Eason , która pisze w innych książkach, że każda kobieta jest druidką, pisuje o mocach parapsychicznych i ogólnie podąża za modą.
- “Moc ziemi. Rytuały i zaklęcia w magii naturalnej” i “Moc żywiołów. Magia naturalna dla zaawansowanych” Cunninghama to zbiory magicznych przepisów. Dla miłośników magicznych przepisów.
- “Tajemnicza moc potraw” tego samego autora, jak sama nazwa wskazuje, podaje korespondencje różnych potraw. Cunningham jest również autorem “Encyklopedii magicznych roślin”, “Magicznej aromatoterapii” i “Encyklopedii szlachetnych minerałów”. Natomiast przestrzegam przed “Magią domową”, napisaną wspólnie z Davidem Harringtonem. Książka składa się z mnóstwa irracjonalnych zaleceń, np. dotykanie kociego ogona przeciwdziała chorobom oczu. Jakaś paranoja.
- Ostatnia pozycja Cunninghama na rynku polskim to, odnotowuje dla porządku,“Wróżbiarstwo dla początkujących. Jak odczytać przeszłość, teraźniejszość i przyszłość”. Zdaje się, że Cunningham podpisał cyrograf z wydawnictwem i zmuszony był pisać kolejne książki.
- “Szkoła czarownic” Reny Marciniak-Kosmowskiej ma mylący tytuł. To nie książka o wicca. Jest tam nieco zaklęć miłosnych i porad z zakresu psychotroniki – np. żeby lepiej się uczyć, należy tańczyć w lewo, najpierw wykonując parę obrotów w prawo. Jeżeli ktoś lubi.
- “Czarownice i dakinie” Johna Myrdhina Reynoldsa to porównanie kultu wicca z kultem tantrycznym. Porusza pewne problemy, o których trudno przeczytać w polskich źródłach, a więc historię wicca, archetypiczny charakter wicca itp., niestety, jest to książka kiepsko napisana, pełna uproszczeń i dodatkowo, więcej w niej o tantrze niż o wicca.
- Tu dodam, że jest też książka LaVeya pt. “Czarownica”, ale mówi o tym, jak przypodobać się mężczyźnie, a nie o duchowości. Kto chce się przypodobać mężczyźnie, niech czyta poradniki Mastertona. To samo, a bezpretensjonalnie.