Jak szukać nauczyciela

Jak wiadomo, najtrudniejszy jest pierwszy krok. Na szczęście wicca i pogaństwo to nie wyścig. Nie chodzi o to, żeby w jak najszybszym czasie zyskać jakieś etykietki (np. inicjację), ale o to, żeby w swoim tempie stać się człowiekiem mądrym, spełnionym, zadowolonym ze swojego miejsca w świecie. Ścieżek do tego celu jest wiele. Możesz wstąpić na ścieżkę pogaństwa i stwierdzić, że to nie dla Ciebie; pogaństwo to nie sekta. Nikt nikogo nie trzyma siłą ani nie nawraca.

Ta strona skupia się na wicca tradycyjnym. Zaznaczyłam, że jest to jedna z wielu równorzędnych ścieżek. Zakładam, że czytelnik przyjął to do wiadomości, ale jego serce wyrywa się w stronę wicca tradycyjnego. Co ma robić?

Na ogół mówi się, że ma czytać i zgłębiać wicca teoretycznie. Osobiście doszłam do wniosku, że czytanie, przy całej mojej pasji czytania, jest jednak ślepą uliczką. Czytanie budzi oczekiwania. Można potem całe życie gonić za marzeniem, albo szukać nauczyciela z listą wymagań do ohaczania w ręce.  Z wicca jest jak z zakochaniem: wydarza się, kiedy jesteśmy gotowi, a nie, kiedy spotkamy kogoś, kto spełnia naszą trzeźwo spisaną listę oczwkiwań.

Drugie pomocne porównanie to porównanie wicca do sztuk walki. Nie jest to coś, czego łatwo się nauczyć z książki czy filmu szkoleniowego. Ponadto nauka sztuki walki to też obcowanie z mistrzem i innymi uczniami, zdobywanie kolejnych stopni, kontakty międzynarodowe. Podobnie wicca to coś, czego uczymy się bezpośrednio od osoby już wtajemniczonej. Poznajemy czarostwo w praktyce, ucząc się przez naśladowanie i dzięki osobistym instrukcjom osoby, która przeszła podobne szkolenie. Wicca to rozmowy, słuchanie, odczuwanie, a także bycie częścią sekretnej tradycji, której członkowie znają się i rozpoznają.

Kiedy spotykamy nauczyciela, który zgadza się wprowadzić nas w wicca, należy sprawdzić nie tylko, czy jest interesującą i budzącą zaufanie osobą, ale też czy rozpoznają go inni wiccanie i uważają za swego. W Anglii proces sprawdzania jest bardzo prosty, ale poza jej granicami społeczność wicca mniej zna się między sobą i może dojść do nadużyć. Czasem ludzie świadomie lub nieświadomie podają się za kogoś, kim nie są. Mimo, że mieszkamy w Polsce, to jednak mamy już wiccan obecnych w Internecie i możemy łatwo sprawdzić kto jest wiccaninem, a kto nie.  Wiccanie z całego świata znają się, pytają jeden drugiego i dość szybko docierają do kogoś, kto ją inicjował i może za nią poręczyć. Jeżeli nikt o danej osobie nie słyszał, to jest to poważny sygnał ostrzegawczy.

Jak poznać nauczyciela? Dobrze śledzić na tej stronie ogłoszenia o pogańskich wydarzeniach w Polsce. Są otwarte spotkania organizowane przez wiccan w różnych miejscach kraju. Zdarzają się warsztaty i konferencje. Przy takich okazjach poznać wiccan bardziej prywatnie i zorientować się, czy chcielibyśmy uczyć się od nich. Koweny najczęściej nie ogłaszają naboru. Trzeba wziąć inicjatywę w swoje ręce i pytać.

Jeżeli nic takiego się nie dzieje albo chcemy poznać kogoś, o kim wiemy, że może uczyć, ale nie ogłasza się, można nawiązać z nim kontakt bezpośrednio. Wiele wspaniałych relacji uczeń – nauczyciel wyrosło ze spotkań jeden na jeden. Ktoś wydaje się dobrym materiałem na nauczyciela? Pisz do niego.

Czasami łatwiej jest dojeżdżać zagranicę, niż dojeżdżać do nauczyciela przez pół Polski. Nie ma wiccan aż tak wielu, żeby każdy miał dostęp do nauczyciela z okolicy. Ja sama znalazłam nauczyciela podczas wyjazdu do Anglii do pracy. Oczywiście, wtedy nikogo uczącego wicca w Polsce nie było. Mnóstwo osób wyjeżdża i droga ta stoi otworem. Przed wyjazdem można sprawdzić np. na witchvoxie, jakie grupy działają w okolicy. Można poprosić o kontakty jakąś większą pogańską organizację, np. Pagan Federation lub forum Children of Artemis, czy popytać po grupach dyskusyjnych zrzeszających pogan i wiccan z danego rejonu. Może ktoś z tej grupy przyjmuje uczniów, a może zna kogoś z okolicy, kto przyjmuje? Taką osobę warto sprawdzić na innej liście czy forum. Można zawsze też uderzyć na priva do kogoś, kto udziela się w Internecie i wydaje nam się godny zaufania. Może sam uczy, a może komuś nas poleci. Brzmi to jak bardzo skomplikowany proces, ale praktyka pokazuje, że dla chcącego nic trudnego.

Wszystko jest do zrobienia. Amerykańscy wiccanie pokonują ogromne odległości, żeby dojechać do nauczyciela, podobnie robili pierwsi wiccanie w każdym kraju, gdzie wicca jest obecna.

Załóżmy, że znaleźliśmy osobę, która byłaby skłonna przyjąć ucznia, czy na stałe, czy dojeżdżającego raz na miesiąc. Czego mamy się spodziewać?

Jak pisałam, metody nauczania są różne. Niektórzy nauczyciele prowadzą  kursy podstaw wicca. Nie przekazuje się na takim kursie żadnej sekretnej wiedzy. Jest to droga, żeby nauczyciele i uczniowie wzajemnie się poznali, a uczniowie stwierdzili, czy ta droga i ten nauczyciel jest dla nich.

Inni nauczyciele rozmawiają z potencjalnymi uczniami nieformalnie, spotykają się z nimi w sytuacji towarzyskiej, i kiedy obie strony nabiorą do siebie sympatii zaufania, uczeń zostaje bezpośrednio przyjęty do kowenu. Tradycyjnie początkiem nauczania była inicjacja, ale obecnie czasem stosuje się tzw. stopień neofity.

Zarówno kurs, jak i etap niezobowiązujących towarzyskich spotkań pozwala ocenić, czy nauczyciel nam się podoba. Czy chcemy z tą osobą spędzić następne parę lat? Czy ją szanujemy? Czego możemy się od niej nauczyć, i w jakiej atmosferze? Czego od niej oczekujemy, a czego ona oczekuje od nas? Od nauczyciela nie można wymagać mniej niż od innych, których spotykamy na swej drodze. Jeżeli coś nam w danej osobie nie pasuje, należy szukać dalej. Jeśli coś nie gra na samym początku, nie ma sensu liczyć, że z czasem będzie lepiej. Należy iść za głosem zdrowego rozsądku.

Czarownica to osoba rozsądna i praktyczna. To także osoba, która nie zraża się rzekomymi przeszkodami i śmiało czyni swoją wolę. Powiada się, że jeżeli uczeń jest gotowy, nauczyciel się pojawi. Pewnie, ale dla niektórych gotowość polega na tym, że są gotowi do aktywnego szukania. W końcu, gdyby wszystko spadało nam z nieba, magia w ogóle nie byłaby nam potrzebna.

Życzę wszystkim poszukującym, aby znaleźli to, czego szukają, i aby nie ustawali w poszukiwaniach. Największą przeszkodą na drodze do celu bywa nasz własny umysł.